Marcin Warcholak udzielił wywiadu tuż po podpisaniu nowego kontraktu z Olimpią. – Zdecydowałem się zostać, bo lubię wyzwania. To był główny aspekt. Przed Olimpią kolejne duże wyzwanie, a jest nim awans do II ligi. W poprzednim sezonie się nie udało, dlatego teraz jestem głodny rewanżu – powiedział lewy obrońca Biało-Zielonych.
Zdecydowałeś się na pozostanie w Olimpii. Jaki był główny powód takiej decyzji?
– Jak sezon się kończy i kończy się kontrakt, to decyzje zawsze są trudne. Człowiek bierze wszystko pod uwagę i zastanawia się, w którą stronę iść. Zdecydowałem się zostać, bo lubię wyzwania. To był główny aspekt. Przed Olimpią kolejne duże wyzwanie, a jest nim awans do II ligi. W poprzednim sezonie się nie udało, dlatego teraz jestem głodny rewanżu. Coś uciekło nam w ostatnim meczu. Temu Klubowi należy się II liga. Przedłużenie umowy to w dużej mierze zasługa prezesa, dyrektora sportowego oraz trenera, dla których moje pozostanie było priorytetem.
W poprzednim sezonie strzeliłeś 6 bramek i zanotowałeś 15 asyst. Jak na obrońcę, to wykręciłeś świetne „liczby”. Dla Ciebie był to bardzo solidny rok.
– Patrząc tylko na moją osobę, to był to ogólnie dobry rok. Zdrowie dopisywało, tak naprawdę nie miałem żadnych kontuzji. Rozegrałem 37 spotkań, wliczając w to Puchar Polski. Większość w pełnym wymiarze czasowym. Do tego strzelałem i asystowałem. Uważam, że był to niezły sezon. Aczkolwiek ciężko mówić o dobrym sezonie, kiedy z zespołem nie zrealizowało się głównego celu. Miałem „liczby”, grałem nieźle, jednak schodzi to na dalszy plan.
Otrzymałeś kilka telefonów z innych klubów.
– Nie jest tajemnicą, że miałem 2-3 konkretne propozycje. Było konkretne zapytanie z Fortuna I ligi, dwie propozycje z eWinner II ligi, pojawiła się też jedna oferta z klubu trzecioligowego. Ofert było sporo, większość tak naprawdę miałem już na stole. Dwa tygodnie temu nie wywalczyliśmy awansu, wszystko sobie przeanalizowałem i postanowiłem zostać, żeby spróbować jeszcze raz.
Ciężko było przetrawić porażkę w ostatniej kolejce?
– Powiem szczerze, że podczas swojej przygody z piłką zagrałem dużo meczów na każdym szczeblu rozgrywkowym, ale porażka w Szczecinie była jedną z większych. Myślę, że TOP3 moich porażek. Pamiętam jak drużyna wyglądała po meczu, wiem jak ja sam wyglądałem… Wszystkich to zabolało. Duże rozczarowanie przede wszystkim dla nas – piłkarzy.
Teraz już z optymizmem patrzysz w przyszłość?
– Podpisałem kontrakt i mam wyczyszczoną głowę. Teraz patrzę tylko na to, co przed nami. Zaczęliśmy przygotowania, czekamy na wzmocnienia zespołu. Wiem, że Olimpię stać na zbudowanie podobniej drużyny, a może nawet lepszej.
Podpisałeś nowy kontrakt jako pierwszy.
– Trochę taka dziwna historia, ponieważ jak przychodziłem rok temu, to też byłem kontraktowany jako pierwszy. Historia lubi się powtarzać. Jednym z głównych celów jest awans – zarówno moim, jak i drużyny.