O komentarz przed meczem z Wisłą poprosiliśmy Leszka Bartnickiego – redaktora naczelnego portalu 1liganews.pl, dziennikarza magazynu „Piłka Nożna” oraz komentatora stacji Polsat Sport.
O komentarz przed meczem z Wisłą poprosiliśmy Leszka Bartnickiego – redaktora naczelnego portalu 1liganews.pl, dziennikarza magazynu „Piłka Nożna” oraz komentatora stacji Polsat Sport.
Tak jak prognozowałeś, mecz Zawiszy z Olimpią zakończył się podziałem punktów. Scenariusz mógł być chyba jednak nieco inny, gdyby nie błędy arbitra?
– Faktycznie spodziewałem się wyrównanego meczu i taki właśnie był. Jeśli chodzi o kwestie sędziowania, to słyszałem narzekania Jacka Paszulewicza na pracę arbitra. Osobiście przede wszystkim zwróciłbym uwagę na sytuację z pierwszej połowy, gdy strzał Nildo zablokował ręką Piotr Stawarczyk. Moim zdaniem ułożenie rąk Stawarczyka nie było naturalne i zdecydowanie poszerzał obrys ciała. Dlatego nawet niewielka odległość od strzelającego nie może być dla obrońcy okolicznością łagodzącą. Olimpii należał się rzut karny, a Stawarczykowi żółta kartka (bo piłka leciała w światło bramki). Ale teraz to już tylko gdybanie, decyzje sędziowskie są nieodwracalne, zresztą nie ma żadnej gwarancji jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby karny został podyktowany.
Na dole tabeli jest zdecydowanie ciekawiej, niż na samej górze. Zaskakuje zwłaszcza niedoceniany Rozwój. Czy to już koniec walki o awans do Ekstraklasy?
– Do zakończenia sezonu jeszcze sporo kolejek, a zazwyczaj każdej drużynie przytrafia się dołek formy. Ale rzeczywiście przewaga Arki i Wisły nad grupa pościgową zrobiła się w krótkim czasie zaskakująco duża. Więc chociaż niczego przesądzać jeszcze nie można, to jednak w Gdyni i Płocku mogą się już powoli oswajać za myślą o ekstraklasie.
– Na dole tabeli jest zdecydowanie ciekawiej. Nawet trener ósmego w tabeli Chrobrego przyznał po ostatniej porażce, że muszą powoli oglądać się za siebie. Niektóre drużyny, które zimowały w okolicach strefy spadkowej, wiosną punktują aż miło. W tabeli za rok 2016: Rozwój jest drugi, Sandecja trzecia, a Olimpia piąta. Walka o utrzymanie będzie zapewne pasjonująca do ostatniej kolejki.
Zaskakują Ciebie w ostatnich meczach pozycje Adama Banasiaka i Mariusza Malca? Nowe rozwiązania taktycznie jednak przynoszą skutek.
– Cel uświęca środki, a skoro wyniki są satysfakcjonujące, to należy przyklasnąć pomysłom trenera Paszulewicza. Zresztą w Olimpii nie brakuje uniwersalnych zawodników, mogących występować na różnych pozycjach i Adam Banasiak z pewnością się do nich zalicza. Jeśli chodzi o Mariusza Malca, to zapewne chodziło o wzmocnienie walorów obronnych na boku boiska, gdzie Zawisza jest silny. Zresztą Wisła też ma bardzo mocne skrzydła, więc ten manewr może zostanie powtórzony.
Przed Olimpią pojedynek z Wisłą Płock. W czym upatrujesz szans gospodarzy na punkty w meczu z wiceliderem I ligi?
– Przed startem długo rozmawiałem z prezesem Wisły Jackiem Kruszewskim. Twierdził, że Olimpia może być pozytywnym zaskoczeniem wiosny, dobre wrażenie zrobiliście na nim podczas lutowego sparingu w Uniejowie. Myślę, że płocczanie was na pewno nie zlekceważą. Pogoń Siedlce i Sandecja pokazały już w ostatnim czasie, że przy uważnej grze w defensywie, można się pokusić o zdobycz punktową w starciach z „Nafciarzami”.
Rozmawiał Tomasz Warsiński
źródło: OlimpiaGrudziadz.com