Tomasz Asensky, Hubert Kościukiewicz, Sebastian Łukiewicz, Dariusz Kłus, Robert Szczot oraz Robert Pisarczuk byli gośćmi konferencji prasowej. Konferencja dotyczyła wylosowania Legii Warszawa i meczu z Zawiszą.
Tomasz Asensky, Hubert Kościukiewicz, Sebastian Łukiewicz, Dariusz Kłus, Robert Szczot oraz Robert Pisarczuk byli goścmi konferencji prasowej.
Konferencję można podzielić na dwie części: w pierwszej rozmawiano o nastrojach po wylosowaniu Legii Warszawa w 1/4 Pucharu Polski, a w drugiej o sobotnim meczu z Zawiszą Bydgoszcz.
O wylosowaniu Legii Warszawa
Dariusz Kłus, kapitan drużyny: Na razie koncentrujemy się na najbliższych meczach, żeby rundę zakończyć na jak najwyższym miejscu i żeby w zimie spokojnie spoglądać w górę tabeli. To jest tak odlegly mecz, że nie możemy teraz myśleć tylko o Legii. Wczoraj, w trakcie losowania było napięcie, ale dziś już to przeszło i teraz najważniejszy jest dla nas mecz z Zawisza i następne. Priorytetem jest dla nas 1. liga
Robert Szczot: Legia żadnego meczu przed własną publicznością nie potraktuje ulgowo. Zwłaszcza, że to będzie ich pierwszy mecz na wiosnę. Postaramy się pokrzyżować im plany.
Tomasz Asensky, trener: Życzyłem sobie Floty Świnoujście, bo z perspektywy awansu był to rywal w naszym zasięgu, ale drugi typ to była Legia. Marketing też jest ważny. Możliwości pokazania się zawodników, jak również dla mnie jako trenera, przy okazji takiego meczu są ogromne. Ćwierćfinał z Legią Warszawa, to fajna perspektywa na rozpoczęcie piłkarskiej wiosny w Grudziądzu.
Natomiast fakt, że pierwsze spotkanie odbędzie się przy Łazienkowskiej nie martwi nas jakoś szczególnie. Murawa i cała infrastruktura Pepsi Arena zapewni spokojne rozegranie meczu w lutym przyszłego roku. Może powinienem powiedzieć, że najlepiej by było zagrać 1. mecz przed własną publicznością, bo wtedy mielibyśmy większe szansę na awans, ale po prostu trzeba zagrać jak najlepiej na wyjeździe i pozytywnie wyjść z tej konfrontacji.
Przed meczem z Zawiszą
Czy zamieszanie wokół wpuszczenia kibiców gości na sobotni mecz z Zawiszą ma dla Was jakieś znaczenie?
Dariusz Kłus: Obecność kibiców jest ważna. Nawet ostatni mecz w Gdyni pokazał, że lepiej się gra przy publiczności obu zespołów. Wtedy tworzą się widowiska, w końcu gramy dla kibiców. Sam grałem w derbach łódzkich, czy krakowskich i gdy którejś ze stron brakowało na trybunach, to derby nie miały już takiego smaku.
Derby regionu, to piłkarskie święto i uważam, że jedna i druga strona powinna mieć możliwość oglądania takiego widowiska. Uważam, że decyzja wojewody, to cios dla piłki i kibiców.
Miał Pan okazję grać już w ubiegłym sezonie z Zawiszą w przegranym 3:4 meczu w Bydgoszczy, strzelił Pan nawet bramkę, czy teraz można określić, że weźmiecie rewanż za porażkę?
– Myślę, że drużyna się zmieniła, znaczna część zawodników odeszła, więc będzie to trochę inny mecz. Derby są derbami. Mają swój charakter i wierzę, że będą bardzo ciekawe.
Robert Pisarczuk: Staram się do każdego spotkania podchodzić jednakowo, ale widać po wszystkich w Grudziądzu, że jest to mecz specjalny, mam nadzieję, że będzie to fajne widowisko.
Czy trener Asensky ma wszystkich swoich zawodników do dyspozycji?
Tomasz Asensky: Nie mamy żadnych problemów kadrowych. Wszyscy są zdrowi, jak widać Robert Szczot jest tu z nami i również jest gotowy do gry.
Na Arkę przygotował Pan kilka zmian, może nie samej taktyki, ale wykonawców. Czy na Zawiszę również szykujecie coś specjalnego?
Asensky: Cały czas analizujemy możliwe warianty i nie mamy jeszcze gotowego składu w którym wyjdziemy.
Jak wygląda nastawienie psychiczne zawodników?
Asensky: Morale drużyny po zwycięstwie w Gdyni na pewno wzrosło. Pokazaliśmy, że potrafimy grać na wyjazdach i stać nas na zwycięstwo nawet z takim rywalem jak Arka. Dlatego pozytywnie patrzę na ten aspekt w swoim zespole.
Zawisza gubi punkty. Myśli Pan, że będzie to miało jakiś wpływ na zespół z Bydgoszczy?
Asensky: Na pewno ma to wpływ, bo Zawisza, jako pewny kandytat – jak sami deklarowali – do awansu do Ekstraklasy, zaczyna tracić punkty i w tej chwili stracił przewagę jaką miał nad resztą zespołów (nie licząc Floty) i dziś jest już na 4. miejscu, a miedzy nami jest już tylko 4 punkty różnicy. W Bydgoszczy zdają sobie sprawę, że jeśli w Grudziądzu stracą punkty, to Flota, Cracovia i Termalica niebezpiecznie się oddalą.
Jak przewidujecie, czy Zawisza się otworzy, pokaże otwarty futbol?
Hubert Kościukiewicz, II trener: Cały czas analizujemy grę zawodników Zawiszy, na pewno nie zagrają jak Brzesko i na pewno będą się starali grać piłkę ofensywną. Zawisza nie przyjedzie się tu bronić. Choć z pewnością mają szacunek do naszej drużyny. Na początku może to będą takie szachy.
Dlaczego warto przyjść na mecz w sobotę?
Asensky: Jest to szczególny mecz, jak to bywa w derbach naszego województwa, będą wielkie emocje. Zawodnicy dadzą z siebie wszystko. Zapraszam na mecz
Echa meczu z Arką i kontrowersje wokół sędziów
Dariusz Kłus wita się z kapitanem Arki, Tomaszem Jarzębowskim.
Asensky: Nerwowość nie miała miejsca z naszej strony, to zespół Arki był słaby psychicznie i jej piłkarze nie wytrzymali ciśnienia, a to się odbiło na tym, że otrzymali tyle kartek. Na temat sędziów nie ma co się wypowiadać, bo kolejki ligowe pokazują, że w każdym spotkaniu ktoś się czuje oszukany mniej lub bardziej. My nie mamy na to żadnego wpływu. Naszym zdaniem jest wygrywać i respektować decyzję arbitrów.
Powoli można podsumować początkowy okres pracy po odejściu Kaczmarka
Nie da się ukryć, że były obawy po odejściu trenera Kaczmarka, bo Marcin Kaczmarek, to była marka, nazwisko, które gwarantowało przynajmniej przyzwoity wynik. To się zmieniło, dziś Kaczmarka nie ma. Za to Olimpia osiąga najlepsze wyniki w historii. 6. miejsce w 1. lidze, ćwierćfinał Pucharu Polski.
Może jeszcze za wcześnie, ale czy macie już jakieś przemyślenia, można powoli podsumować pierwsze miesiące pracy z zespołem tak młodego i jeszcze niedoświadczonego sztabu szkoleniowego?
Asensky: jak pokazują wyniki jest to historyczny sezon. Progres jest widoczny. A na naszą zdobycz punktową rzutują niewykorzystane karne. Ten bilans mógłby wyglądać jeszcze bardziej okazale.
Być może były opinie, ze mało doświadczony trener sobie nie poradzi, ale ja nie miałem wątpliwości, że wiem, co robię. Nie czuję się gorszym fachowcem od trenera Kaczmarka. Podjąłem się zadanie i ciężko pracuję na sukces Olimpii, bo dzięki temu możemy się rozwijać, a wtedy wyniki będą jeszcze lepsze.
Kościukiewicz: pracując z trenerem Kaczmarkiem, każdy się czegoś uczy i podpatruje techniki prowadzenia zajęć. Sądzę jednak, że większość zawdzięczamy sobie i nie ma co się oglądać na poprzedników, tylko dalej podnosić wartość tej drużyny.
Jak pracujecie z druzyną wobec problemów z organizacją meczu, tej całej sprawy z kibicami?
Asensky: w czasie mikrocyklu treningowego nikt nie myśli o tym, ilu będzie kibiców, tylko przygotowujemy się do treningów.