W meczu 25. kolejki I ligi Biało-Zieloni zremisowali 1:1 z wiceliderem z Płock. Gola na wagę jednego punktu strzelił Nildo, który wykorzystał rzut karny po faulu na Marcinie Kaczmarku.
W meczu 25. kolejki I ligi Biało-Zieloni zremisowali 1:1 z wiceliderem z Płock. Gola na wagę jednego punktu strzelił Nildo, który wykorzystał rzut karny po faulu na Marcinie Kaczmarku.
– Myślę, że pierwsza połowa należała zdecydowanie do nas, mimo niewykorzystanego karnego przez Wisłę. Na drugą połowę wyszliśmy troszkę mniej agresywni. Z minuty na minutę to rywale osiągali przewagę. Dziś ten plan, który sobie zakładaliśmy, nie do końca był realizowany. Zakładaliśmy w pierwszej połowie, że to my otworzymy wynik meczu. Szanse ku temu były i w ten czas chcieliśmy się ustawić troszkę niżej, gdzie wiedzieliśmy, że Wisła Płock nie może sobie pozwolić na porażkę w Grudziądzu i będzie chciała atakować. Życie napisało inny scenariusz i z perspektywy czasu na pewno doceniamy ten jeden, jakże ważny punkt tak, jak mówiłem przed tą kolejką.
– Cały czas uważam, że dwóch głównych kandydatów do awansu to zespoły z Płocka i Gdyni. Uważam, że na chwilę są to najsilniejsze ekipy, które dominują w pierwszej lidze. Doceniamy jeden punkt tym bardziej, że chyba jako pierwszej drużynie na wiosnę udało nam się strzelić bramkę Wiśle, a mieliśmy jeszcze ku temu kilka okazji. Martwi mnie nieskuteczność zawodników ofensywnych. Zawodnicy to czują, bo po meczu nie było radości w szatni. Jest złość sportowa, że w pierwszej połowie nie udało się w całości planu zrealizować, ale druga połowa jakże odmienna pokazała, że trzeba docenić jeden punkt. Z perspektywy walki o utrzymanie takie zdobycze mogą być kluczowe do tego, że zespół będzie w przyszłym sezonie w gronie pierwszoligowców – powiedział Jacek Paszulewicz na pomeczowej konferencji prasowej.
źródło: OlimpiaGrudziadz.com