W meczu najsłabszych zespołów I ligi lepsi byli goście. Gospodarze przez ponad połowę pojedynku grali w osłabieniu. Jedna z bramek padła po kontrowersyjnym rzucie karnym.
W meczu najsłabszych zespołów I ligi lepsi byli goście. Gospodarze przez ponad połowę pojedynku grali w osłabieniu. Jedna z bramek padła po kontrowersyjnym rzucie karnym.
Obydwa zespoły do sobotniej potyczki przystępowało jako… najsłabsze drużyny I ligi. Wszystko przez wcześniejszą wygraną Rozwoju. Mimo trudnej sytuacji w tabeli w grze obu drużyn nie było zbyt wiele determinacji, za to widać było dużą nerwowość.
Pierwsza połowa była słabym widowiskiem. Kibice nie oglądali uderzeń na bramkę, akcje kończyły się najczęściej przed polem karnym. Ciekawiej zrobiło się w 34. minucie. Wówczas boisko za dwie żółte kartki musiał opuścić Michal Piter-Bucko.
Jeszcze przed przerwą zawodnicy Wigier wykorzystali grę w przewadze i objęli prowadzenie. W polu karnym piłkę otrzymał Kamil Adamek, który nie dał szans Michałowi Wróblowi. Olimpia mogła szybko doprowadzić do wyrównania, ale w dobrej sytuacji Donald Djousse zamiast do bramki trafił w Karola Salika.
Więcej informacji o meczu można przeczytać na stronie internetowej naszego patrona medialnego: Sportowe Fakty: Dramat Olimpii trwa!
źródło: Sportowe Fakty