Po meczu Widzew Łódź 1:0 (1:0) Olimpia Grudziądz rozmawialiśmy z trenerem Tomaszem Asensky. Szkoleniowiec Biało-Zielonych twierdzi, że wynik 0:1 nie odzwierciedlał sytuacji na boisku. Uważa również, że arbiter z Łodzi, który prowadził to spotkanie…
Po meczu Widzew Łódź 1:0 (1:0) Olimpia Grudziądz rozmawialiśmy z trenerem Tomaszem Asensky.
Szkoleniowiec Biało-Zielonych twierdzi, że wynik 0:1 nie odzwierciedlał sytuacji na boisku. Uważa również, że arbiter z Łodzi, który prowadził to spotkanie, powinien odgwizdać rzut karny oraz zaliczyć prawidłowo zdobytą przez Olimpię bramkę,
Olimpia poniosła kolejną już porażkę w przerwie zimowej – jak odbiera Pan to spotkanie?
Tomasz Asensky (trener Olimpii Grudziądz): Nie rozpatrywałbym tego meczu w ramach porażki. W pierwszej połowie zdobyliśmy prawidłowo bramkę, natomiast w drugiej części gry należał nam się rzut karny, który nie został podyktowany z przyczyn znanych chyba tylko przez sędziego dzisiejszego spotkania. Wówczas wynik meczu wyglądałby inaczej i ta rozmowa także by miała inny przebieg.
Czyli z samej gry zespół mógł się podobać?
Tak uważam. Nie wpadamy w panikę. Ta gra wygląda coraz lepiej, ćwiczymy jeszcze różne warianty gra. Do meczu z Legią mamy 10 dni więc tego czasu jest jeszcze trochę.
W 30. minucie z powodu urazu boisko musiał opuścić Jan Pawłowski. Ostro potraktowany został też Maciej Rogalski.
Zgadza się i nie ukrywam, że kontuzja Jana Pawłowskiego bardzo mnie martwi. Jak wiemy, na mecz z Legią wypadł nam z powodu nadmiaru kartek Adaś Cieśliński. Tak więc sytuacja w przodzie się lekko skomplikowała. Z tego co wiem to Jana czeka mały zabieg, ale więcej będę mógł powiedzieć po konsultacji z lekarzem. Wiadomo jednak, że mamy szeroką ławkę i musimy tak dopasować taktykę, by w razie czego, na spotkanie Pucharowe wyjść w optymalnie najmocniejszym zestawieniu.
Natomiast Maciejowi Rogalskiemu nic poważnego nie doskwiera. Po starciu jednym z rywali postanowiliśmy dokonać zmiany by nie ryzykować jakiegoś urazu w dalszej części meczu tego zawodnika.
W sparingu z Widzewem nie zagrali również Frańczak i Smoliński. Jaka była tego przyczyna?
Frańczak ma delikatnie naderwane więzadła krzyżowe, a Smoliński po starciu z zawodnikiem Korony także musi jeszcze trochę odczekać. Jednak wierzę, że obaj zawodnicy będą do mojej dyspozycji w meczu kończącym zgrupowanie przeciwko ŁKS-owi.
Dziękuję za rozmowę
Dziękuję również.
źródło: GKSOlimpia.com / własne